Chińskie puchacze- czy podbiły moje serce?!

Od jakiegoś czasu dużą popularnością cieszą się chińskie pędzle, nazwane przez nie jedną osobę chińskimi puchaczami. Za zestaw 10 pędzli do makijażu zapłacimy ok. 50 zł. W tym poście, chciałabym Wam opowiedzieć o nich trochę, czy warto wydać na nie pieniądze i jak się sprawują.

Swoje pędzelki zamówiłam na Allegro, choć odrobinę taniej można je zakupić na Ebayu czy innym zagranicznym serwisie. Uznałam jednak, że moje przyzwyczajenia są tak silne, że nie będę kombinować z zagranicznymi przesyłkami dla kilku złotych.
Na ich zakup zdecydowałam się po przeczytaniu niezliczonej ilości świetnych o nich opinii a także po wmówieniu sobie, że potrzebuję kolejne pędzle J


Zestaw składa się z 5 sztuk do makijażu oczu i 5 do twarzy. Znajdują się tu dwa typowe flat topy, płaski i lekko ścięty (w rodzaju Hakuro H50), dwa podobne pędzle o bardziej wypukłym kształcie włosia, jeden stożkowy i 5 mniejszych sztuk do oczu. Wśród mniejszych mamy jeden typowy flat top, jeden kulkowy i kilka idealnych do blendowania większej powierzchni oka.

Nie mogłam się doczekać aż do mnie przyjdą i kiedy tylko kurier je dostarczył, szybko rozerwałam folię. Na pierwszy rzut oka pędzle wyglądają tak samo elegancko jak na zdjęciach. Uchwyty są wykonane z dobrej jakości tworzywa a pozłacane skuwki dodają im całego uroku. Pędzle są dostępne w kolorach trzonków czarnym i białym. Ja zdecydowałam się na białe, ponieważ wszystko ciągle zamawiałam czarne i pora na zmianę. Włosie jest niesamowicie miękkie, sprężyste i dobrze zbite. Mimo lekkich obaw, włoski nie wypadają i nie drażnią skóry. Produkty ładnie nakładają się na pędzel i dobrze transferują na twarz. Aplikacja jest szybka i dokładna. Wadą tych pędzli jest fakt, że śmierdzą plastikiem, jednak w miarę upływu czasu oraz ilości myć, zapach staje się coraz mniej wyczuwalny. Nie jest to jednak zapach nie do zniesienia ale w chwili otwierania paczki był przerażający.


Ogólnie jestem z nich zadowolona i pozytywnie zaskoczona jakością w stosunku do ceny. Bardzo lubię pędzel o skośnie śćiętym włosiu ponieważ świetnie sprawdza się przy aplikacji bronzera. Pędzel o zaokrąglonym kształcie używam do rozświetlacza.


Lekko skośne pędzle spośród tych do oczu nadają się także do aplikacji rozświetlacza na szczyty kości policzkowych - jeśli zależy Wam na precyzyjnym nałożeniu kosmetyku, który nie rozleje się między oczy a policzki, to ich kształt fajnie się tu sprawdzi.

Oczywiście, na rynku mamy wiele firm z pędzelkami z i pewnością możemy zakupić coś o wiele lepszego ale i droższego, niemniej w tej cenie jest to produkt wg mnie bardzo dobry.


A czy Wy miałyście do czynienia z chińskimi puchaczami? Jakich pędzli używacie?


0 Komentarze