Witajcie kochani
Dzisiaj będzie o podkładzie
mineralnym i Super Kabuki Lily Lolo z Costasy
Pierwszy raz mam styczność z podkładem
mineralnym i nie mam specjalnie porównania takiego podkładu z innymi firmami.
Dość długo czaiłam się na podkład
mineralny, ponieważ moja cera bywała dość problematyczna i nie wierzyłam w
pełne krycie pudru. Było to trochę błędne koło ponieważ wszystkie niedoskonałości
zakrywałam grubszą warstwą podkładu a niekiedy kamuflażu a jak
wiadomo mają one w składzie dużo ostrej chemii, która tylko pozornie wpływała
na poprawę kondycji skóry.
Podkłady mineralne są naturalne, nie zawierają
żadnych składników, które mogłyby źle wpływać na skórę a nawet mają np. tlenek
cynku, który przyspiesza gojenie. W stanach wielkiej suszy mojej skóry,
normalnie pod płynny podkład nakładałam krem nawilżający ale niekiedy i tak
suche skórki wychodziły na wierzch. Obecnie suchych skórek mam zdecydowanie
mniej a podkład mineralny nic nie wysusza. Scala się on bardzo dobrze ze skórą
nie powodując przy tym efektu maski. W
sumie patrząc na twarz można by zaryzykować stwierdzenie, że nie mam na buzi
zupełnie nic.
Ja mam odcień China Doll, czyli kolor dla
jasnej ale nie bardzo bladej karnacji. Cerę mam normalną, lekko w kierunku suchej i naczynkowej. Podkłady Lily Lolo występują w jednej formule i z powodu bardzo prostego składu są odpowiednie dla każdego rodzaju skóry. W zależności jednak od tego czy mamy cerę naczynkową, tłustą czy suchą dodajemy inny puder np satynowy, matujący czy korektor. W moim przypadku będzie to zielony korektor o którym będzie mowa w innym poście.
Na stronie (klik) możemy znaleźć całą gamę
kolorów: ciepłych, zimnych, neutralnych czy oliwkowych a przemiła obsługa sklepu Costasy, w
którym zakupiłam produkt chętnie pomaga dobrać odpowiedni kolor.
http://www.costasy.pl/menu,13,podklad_mineralny_lily_lolo
Standardowo zacznę od opakowania.
Minimalizm, klasyka i elegancja to
pierwsze co przychodzi mi na myśl. Wszystkie kosmetyki zamknięto w kartonowych białych
pudełeczkach z czarnymi wykończeniami a od środka znajdziemy czarno białe loga
pokrywające całą teksturę. Sam produkt jest wykonany z solidnego plastiku,
który pomimo kilku upadków się nie połamał ani nie pękł. Na matowym czarnym
wieczku znajdziemy mały, czarny, błyszczący znaczek firmowy. W środku znajdziemy także siteczko, które zajmuje jedynie połowę
średnicy a puder wysypuje się z niego równomiernie. Opakowanie ma pojemność 10 g .
Ponieważ znalazłam bardzo dużo plusów dziś wyjątkowo przedstawię
je w punktach:
- pozwala oddychać skórze
- jest bardzo wydajny
- można stopniować krycie
- nie nadaje efektu maski
- daje bardziej satynowy efekt niż płaski
mat
- nie brudzi ubrań
- schodzi równomiernie
- stapia się ze skórą
- wygląda bardzo naturalnie
- długo się utrzymuje
- nie podrażnia, nie zatyka, nie uczula
- nie wysusza
- poprawia stan skóry
- est dobrze drobno zmielony
- nie zawiera błyszczących drobinek
Czym aplikować?
Jeżeli chodzi o aplikację to zajmuje mi ona chwilowo troszkę więcej czasu niż nakładanie tradycyjnego podkładu ale to wszystko kwestia wprawy. Do
nałożenia podkładu mineralnego używam pędzla Super Kabuki, również firmy Lily
Lolo. Ma on krótki trzonek, co początkowo myślałam, że może nie być wygodne bo
wszystkie pędzle mam długie. Ten jednak mogę zawsze postawić na półce dzięki
czemu włosie się nie odgniata. Pędzel jest wykonany z włosia syntetycznego,
niesamowicie miły w dotyku, miękki i giętki. Bardzo fajny. Nie szoruje skóry,
nie podrażnia i bardzo przyjemnie wykonuje się nim makijaż. Po żadnym myciu
włosie się nie zdeformowało i nie zaobserwowałam jego wypadania.
Jak aplikować?
Jest kilka metod aplikacji podkładu w formie pudru.
Cera normalna/mieszana/tłusta: koliste ruchy pędzlem
Cera sucha/naczyniowa/wrażliwa: krótkie, posuwiste ruchy z góry na dółCera trądzikowa: metoda stemplowania
O samej aplikacji
Jak zawsze każdy podkład najlepiej wygląda na dobrze nawilżonej skórze, dlatego należy o nią odpowiednio dbać. Na czystą, nawilżoną skórę nakładam minimalną ilość pudru. Na spodeczek wysypuje niewielką ilość pudru a następnie wmasowuje produkt w pędzel do momentu aż wszystko wejdzie w głąb włosia. Po każdym kontakcie pędzla z pudrem strzepuję jego nadmiar
tak, by na pędzlu nie było widać praktycznie nic. W tym celu uderzam brzegiem pędzla w pokrywkę a kolejno uderzam podstawą pędzla o stół. Dzięki temu puder osadza się we włosiu a podczas aplikacji nic nam nie pyli i nie brudzimy ubrania. Należy pamiętać, że im mniej tym lepiej. Aby
zwiększyć krycie pudru trzeba nałożyć kolejną warstwę. Dzięki takiej aplikacji podkład
ślicznie stapia się ze skórą a jednocześnie unikniemy jakichkolwiek plam. Na
sam koniec można spryskać buzię nie wielką ilością hydrolatu co spowoduje, że
podkład natychmiast spoi się ze skórą a tym samym zwiększymy trwałość podkładu. Jeśli pominiemy ten etap, skóra i tak wyprodukuje sebum, w ciągu ok 30 minut które zwiąże nasz produkt ze skórą.
Warto też dodać, że taki podkład nie
brudzi ubrań więc bez problemu można przytulać się do białej koszuli męża :) Przy demakijażu na waciku praktycznie nic nie
zostaje.
Ja jestem bardzo zadowolona i cieszę się,
że w końcu zdecydowałam się na podkład mineralny. Z pewnością do sklepu zabiorę
też mamę aby mogła dobrać dla siebie kolor. Jak rzadko jestem naprawdę bardzo
zadowolona i z czystym sumieniem polecam sklep Costasy, oficjalnego dystrybutora kosmetyków Lily
Lolo.
0 Komentarze