Rozświetlacze to zdecydowanie moje
ulubione kosmetyki. Nie jest to jednak mój must have w makijażu niemniej bardzo
lubię połysk i ich blask.
Występują one w bardzo wielu
kolorach i w różnych formułach.
Najmniejsze mam doświadczenie w
płynnych rozświetlaczach, a że przy okazji dostałam ostatnio właśnie taki, tak
wzięłam go dziś pod lupkę.
Opis producenta
Rozświetlacz w płynie Liquid
Highlighter INGRID perfekcyjnie odbija światło, nadając cerze promienny i
zdrowy wygląd. Lekka formuła wzbogacona kwasem hialuronowym stapia się ze
skórą, gwarantując wyjątkowe rozświetlenie przez cały dzień.
Kosmetyk może być stosowany
oddzielnie lub mieszany z kremem lub podkładem w zależności od oczekiwanego
efektu glow. Produkt dostępny w 3 odcieniach: srebrnym, beżowym i złotym.
Sposób aplikacji: Do stosowania na
wybranych partiach twarzy bezpośrednio na podkład lub oddzielnie, szczególnie
na szczycie kości policzkowych, ramionach i obojczyku.
Produkt umieszczono w wąskiej,
długiej tubce, zakończonej dziubkiem i zakrętką.
Ładne, nie przesadzone w grafice
opakowanie.
Po naciśnięciu opakowania niczym dżdżowniczka
wypływa złoty płyn.
W zasadzie, to ma on konsystencję lekkiego kremu, który pod
wpływem ciepła skóry pokazuje swój prawdziwy blask. Kosmetyk bardzo ładnie,
lekko się rozsmarowuje. Nie posiada grudek, na skórze się nie roluje, nie
tworzy plam i nie zapycha. Jeśli chodzi o efekt glow to wygląda naprawdę dobrze.
Jeśli jednak mam możliwość wyboru,
pozostanę przy konsystencji pudrowej. W płynnej konsystencji nie można tak mocno
stopniować nasycenia i choć można by go użyć też na oczy jak puder- cień, tak
na powiece mógłby się zrolować.
Kolor złota jest szczerze bardzo
ładny, ale na twarzy wolę chłodniejsze tony. Ten idealnie wg mnie nadaje się do
rozświetlenia ciała a jeśli już tylko do tego, to lepiej kupić większy kosmetyk
w podobnej cenie.
Highlighter Ingrid kosztuje około 18
złotych.
2 Komentarze
Osobiście też wolę pudrowe rozświetlacze :)
OdpowiedzUsuńWow idealny na sylwestra ;)
OdpowiedzUsuń