Tytułowo,
marmur niejednokrotnie kojarzy się z eleganckimi wnętrzami, luksusem i
blaskiem. Idąc tropem kolorystycznej mieszanki na fakturze, producenci
kosmetyczni zaczerpnęli ów inspirację, przenosząc ją na swoje dzieła.
Tak też
było w przypadku wypiekanego pudru Lovely, Lights on me.
Opis
producenta
Dzięki
technologii wypiekania, rozświetlacz niezwykle delikatnie aplikuje się na
twarzy. Formuła wysoko napigmentowana, wydajna i bardzo trwała. Idealnie
rozprowadza się, nie pozostawiając smug.
Efekt: naturalnie i zdrowo podkreślone
kości policzkowe o kuszącym charakterze.
Na
pierwszy rzut oka widać bajeczną pajęczynę kolorów. Mamy tu brązowe złoto,
kremowy beż, pastelowy róż i gołębi błękit. Jest to połączenie ciepłych i
zimnych barw, które w wyniku mieszania powinny dać na skórze wielotonowy blask.
Jeśli
przyjrzymy się bliżej strukturze, to zobaczymy małe, opalizujące drobinki.
Konsystencja,
pomimo moich pierwotnych przypuszczeń okazała się być bardzo sucha i tempa w
dotyku. Odcień na granicy beżu z widocznym, srebrnym, mikro brokatem.
Ogólnie
jestem zawiedziona i nie polecam tego produktu. Nie spełnił on moich oczekiwań,
nie uzyskamy efektu tafli, rozświetlenie słabe, nierówna struktura pudru oraz widoczny
brokat.
3 Komentarze
Nie przepadam za tą marką, u mnie dodatkowo podrażnia skórę
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po tego typu mozaiki
OdpowiedzUsuńWyglada bardziej mi to na strobing niz stricte rozswietlenie, ale masz racje jak nie daje pozadanego efektu to szkoda kasy i zachodu :)
OdpowiedzUsuń