Cześć
Kochani,
Minęło
kilka dni i emocje nieco opadły po ostatniej, czwartej już edycji Meet Beauty.
Bardzo
dużo się działo i to przez dwa pełne dni. Tym razem wydarzenie zostało zorganizowane
w hotelu Lord w Alei Krakowskiej w Warszawie, dokąd miałam stosunkowo blisko.
Na
spotkanie pojechałam jak to już tradycja mówi z Martą z vloga DiamondAngelllTv
W oba dni
były zarówno warsztaty jak i wykłady. Ciężko mi było zdecydować, na co
najbardziej chciałabym iść. Pierwszego
dnia uczestniczyłam w zajęciach z Anabelle Minerals a następnie w panelu
paznokciowym organizowanym przez markę Neess.
Jeśli chodzi o Anabelle Minerals, to uważam szczerze, że mam mieszane uczucia i byłam z nich średnio zadowolona. Była to z grubsza prezentacja wykonania makijażu na modelce. Nie nauczyłam się niestety niczego nowego i w efekcie żałowałam, że przegapiłam równolegle prowadzony wykład.
Jeśli chodzi o Anabelle Minerals, to uważam szczerze, że mam mieszane uczucia i byłam z nich średnio zadowolona. Była to z grubsza prezentacja wykonania makijażu na modelce. Nie nauczyłam się niestety niczego nowego i w efekcie żałowałam, że przegapiłam równolegle prowadzony wykład.
Zajęcia z
marką Neess były typowo praktycznymi zajęcia, co bardzo mi się podobało, bo
takie właśnie lubię. Z firmą nie miałam wiele styczności, ale słyszałam, że jej
ambasadorką była pierwotnie Cleo.
Podczas zajęć można było przetestować najnowszą bazę pod lakiery hybrydowe, ale o tym będzie całkiem oddzielny wpis z recenzją. Większość dziewczyn miała ładnie już zrobione paznokcie i ćwiczyły na wzornikach a ja, no cóż.. nie wyrobiłam się, ale to dało mi sposobność szybkiego testu produktu. Atmosfera była wyjątkowo sympatyczna a prowadzące z całą pewnością dały z siebie wszystko, by wszystko wypadło dobrze.
Podczas zajęć można było przetestować najnowszą bazę pod lakiery hybrydowe, ale o tym będzie całkiem oddzielny wpis z recenzją. Większość dziewczyn miała ładnie już zrobione paznokcie i ćwiczyły na wzornikach a ja, no cóż.. nie wyrobiłam się, ale to dało mi sposobność szybkiego testu produktu. Atmosfera była wyjątkowo sympatyczna a prowadzące z całą pewnością dały z siebie wszystko, by wszystko wypadło dobrze.
Drugiego
dnia brałam udział w warsztatach Natura Siberica. Te, podobały mi się
najbardziej. Obok dobrze przygotowanej prezentacji wprowadzającej w otchłanie
dzikiej Syberii, wszystkie mogłyśmy zrobić swój własny peeling cukrowo-różany.
Pomiędzy
wykładami i zajęciami odwiedziłam stoiska kilku marek, które prezentowały swoje
produkty. Wygodne, podświetlane fotele
O2Skin na ściance z bluszczu czy różany zakątek kolorówki SoChic! skłaniał do
zapoznania się z ofertą i odpoczynku.
Nieopodal mieściło się stoisko Anabelle Minerals. Małe, ale ślicznie, zielone. Znajdował się tu mini, magiczny ogród z pamiętnym, złotym żukiem, którego każdy chciał fotografować.
Nieopodal mieściło się stoisko Anabelle Minerals. Małe, ale ślicznie, zielone. Znajdował się tu mini, magiczny ogród z pamiętnym, złotym żukiem, którego każdy chciał fotografować.
Pomiędzy
tymi dwoma stoiskami mieściło się jeszcze jedno, mianowicie firmy Pollena Eva.
Tu, również niezwykle miłe Panie dokonały analizy skóry specjalną aparaturą,
sprawdzając stopień unerwienia naczynek, głębokości zmarszczek oraz
nawodnienia.
Ucieszyłam się, że moje zmarszczki nie są takie straszne😊
Ucieszyłam się, że moje zmarszczki nie są takie straszne😊
Na
podstawie tego mini badania, Panie dobierały pielęgnację.
Podobna
sytuacja była podczas wcześniejszej edycji, gdzie firma specjalizująca się w
preparatach do pielęgnacji włosów badała skórę głowy.
W całkiem
drugim zakątku piętra mieściły się inne stoiska.
Firma
Efektima zachwyciła żelowymi płatkami pod oczy oraz pięknie prezentującymi się,
naturalnymi peelingami.
Obok, wspominana firma Neess. Tutaj z Martą niczym sroki nie mogłyśmy napatrzeć się na ozdobne pyłki do paznokci. Szykują się wolne dni, więc będziemy szaleć z pazurami😊
Obok, wspominana firma Neess. Tutaj z Martą niczym sroki nie mogłyśmy napatrzeć się na ozdobne pyłki do paznokci. Szykują się wolne dni, więc będziemy szaleć z pazurami😊
Na
stoisku Mustelli, zostałyśmy obdarowane słodkim misiakiem, do którego mój kot
uwielbia się przytulać.
W zasadzie ostatnim stoiskiem była firma Pierre Renee. Wystawione były ekspozytory z pełnym asortymentem.
Wiele osób bardzo krytykuje obsługę, która nie poinformowała o możliwości nawiązania współpracy i przetestowaniu kosmetyku. Nie zależało mi, więc potocznie mówiąc olałam temat, ale było to faktycznie nie najlepiej odbierane przez uczestniczki.
W zasadzie ostatnim stoiskiem była firma Pierre Renee. Wystawione były ekspozytory z pełnym asortymentem.
Wiele osób bardzo krytykuje obsługę, która nie poinformowała o możliwości nawiązania współpracy i przetestowaniu kosmetyku. Nie zależało mi, więc potocznie mówiąc olałam temat, ale było to faktycznie nie najlepiej odbierane przez uczestniczki.
Co by nie
było, jestem szczęśliwa, że mogłam uczestniczyć po raz czwarty w tym
wydarzeniu, tym bardziej, że poznałam kolejne osoby, z którymi mam nadzieje,
uda się nawiązać bliższą relację.
0 Komentarze