Witajcie Kochani.
Dziś u mnie za oknem gęsta, biała mgła, która zainspirowała
mnie do wykonania białej recenzji. Mowa dokładniej o białej kredce do oczu oraz
tuszu do rzęs firmy MIYO, Pierre Rene
Tusz MUST HAVE zamknięto w białym opakowaniu zdobionym
czarnymi literami. Kolorystyka prosta ale klasyczna, elegancka i ponadczasowa.
Sam tusz jest koloru czarnego.
Opakowanie tuszu jest lekko zaokrąglone i zwężane do brzegom. Ogólnie
bardzo poręczne i wygodnie się nim posługuje.
Szczoteczka przypomina troszeczkę choinkę. Od góry krótkie włosie,
którym łatwo pomalować krótkie włoski w wewnętrznym kąciku oraz dolne rzęsy.
Dół szczoteczki posiada kilkukrotnie dłuższe
włoski. Cała szczoteczka dobrze rozczesuje rzęsy. Dzięki gęstemu włosiu nie
tworzą się grudki.
Konsystencja tuszu jest średnio gęsta. Nie wylewa się on z
opakowania. Szybko zasycha na oku, nie kruszy się w ciągu dnia ani nie odbija.
Tak jak już wspominałam, nie tworzą się grudy, rzęsy nie są posklejane a
ładnie, delikatnie pogrubione i podkręcone.
Kredka do oczu White Maniac.
Kosmetyk bardzo uniwersalny. Po pierwsze, możemy go użyć jako
standardową kredkę- na linię wodną czy powiekę, ale także możemy wykorzystać go
jako bazę pod inne cienie. Nałożony wcześniej na powiekę i lekko roztarty będzie podbijać dodatkowo
jasne kolory, wzmacniając ich efekt i trwałość. Kredka w swojej konsystencji
jest dość miękka i tłusta, dzięki czemu bardzo dobrze przylega do skóry. Jej
intensywność jest wg mnie bardzo mocna. Trwałość również jest na wysokim
poziomie. Utrzymuje się na moich powiekach wiele godzin, a jeśli delikatnie się
ściera do równomiernie. Podoba mi się też w niej to, że nałożone na nią cienie
się nie zrolowały na oku.
Z obu kosmetyków jestem zadowolona i bardzo Wam je polecam. A
czy Wy je znacie? Miałyście styczność z kosmetykami tej firmy?
Zakupić je można na stronie Pierre Rene klik
0 Komentarze