Skin Blance Cover, Pierre Rene


Sezon ślubny pełną parą tak więc makijaż moich klientek musi dobrze wytrzymać w nienaruszonym stanie całą noc. Dzisiaj będzie o nowym dla mnie odkryciu jakim jest podkład Skin Balance Cover firmy Pierre Rene. Ci z Was,którzy mieli okazję ze mną współpracować wiedzą, że dotychczas głównie korzystałam z podkładu ColorStay, Revlon a czytelnicy, iż nie specjalnie w swoich recenzjach lubię porównywać produkty ze sobą. Tym razem jednak złamię swoją zasadę ponieważ jestem oczarowana i ta perełka na długo zagości w moim kuferku.



Info producenta
Wodoodporny podkład kryjący. Maskuje wszelkie niedoskonałości cery. Perfekcyjnie dopasowuje się do struktury skóry przywracając jej blask i elastyczność. Unikalna formuła kosmetyku dobrze się wchłania i utrzymuje do 12H. Po aplikacji skóra staje się promienna i wygląda na młodszą. Luksusowa formuła zawiera kompleks napinający skórę, ekstrakty roślinne i witaminę E.


Dostępne kolory

Nr 20 Champagne
Nr 21 Porcelain
Nr 22 Light Beige
Nr 23 Nude
Nr 24 Beige
Nr 26 Bronze


Moja opinia
Wśród aktualnie dostępnych kolorów myślę, że bez problemu każdy znajdzie coś dla siebie. Odcienie pozbawione są mocno różowych tonów dzięki czemu podkład nadaje bardzo naturalny i zdrowy koloryt.
Kolor, który mam to nr 21 Porcelain. Produkt jest wydajny i wystarczy nie wielka ilość by uzyskać pożądane krycie.

Opakowanie
Podkład zamknięto w 30ml szklanej buteleczce. Dużym plusem jest szklane, solidne opakowanie ponieważ kosmetyk nie wchodzi w żadne reakcje z plastikiem.  Dodatkowo opakowanie wyposażono w czarną, elegancka pompkę, która się nie zapycha.

Zapach
Cudowny! Coś na pograniczu wanilii i ciasteczek. Naprawdę przyjemnie się go nakłada :)

Konsystencja
Podkład w konsystencji jest dość gęsty i kremowy. Bardzo lubię taką formułę ponieważ nic nie spływa i nie tworzą się smugi. Jest to produkt profesjonalny dlatego też wymaga chociaż delikatnej wprawy przy aplikacji.  Najlepszy efekt uzyskamy wklepując czy stemplując a nie rozsmarowując, wówczas podkład wytrzyma na twarzy wiele godzin. Jeżeli chodzi o krycie to jest ono na naprawdę wysokim poziomie.



Działanie
Bardzo ładnie stapia się  ze skórą nie odcinając się na linii żuchwy. Zakrywa wszelkie niedoskonałości, nawet te większe, piegi i zaczerwienienia. Na skórze wygląda jednolicie, zdrowo i nie tworzy efektu maski.  Bardzo fajnie współpracuje też z różami i bronzerami innych firm nie tworząc plam.
Nie zaobserwowałam też wysuszania czy podkreślania istniejących skórek ani także zapychania co miało miejsce w przypadku ColorStay. Daje lekko matowe wykończenie, nie waży się i nie ciemnieje na skórze. Pomimo dobrego, mocnego krycia jest on lekki i nie mam poczucia skorupy na twarzy. Dzięki swojej wodoodporności idealnie sprawdzi się przy sesji podwodnej a także na basenie,  jeśli ktoś chce wyglądać dobrze w każdych warunkach.  Jest odporny na deszcz, pot i nie ściera się w kontakcie z ręką czy twarzą partnera.



Tak więc odnosząc się do wspomnianego CS Revlona, to według mnie Pierre Rene wypada lepiej. Nadaje bardziej naturalny wygląd, nie zapycha i ma obłędny zapach. Ogólnie jest to produkt wart zakupu i jeśli jeszcze go nie znacie koniecznie wypróbujcie.




0 Komentarze