Być jak Kleopatra..

Wszyscy o niej słyszeliśmy i wiemy też, że uchodziła za piękność swoich czasów. Królowa do perfekcji opanowała sztukę makijażu a także bardzo umiejętnie maskowała wszelkie defekty. W dziedzinie makijażu zasłynęła z charakterystycznego make up`u oczu, czyli wydłużonych mocnych czarnych kresek, które nadawały jej twarzy proporcji. Wiemy także bardzo wiele na temat jej kąpieli. Nie było to tylko mleko a tutaj podaje Wam dokładny przepis:

Przepis na kąpiel Kleopatry
Do wanny z ciepłą wodą wlej 2 l mleka, 2 łyżki oliwy z oliwek oraz napar z czarnego bzu (2 łyżki kwiatów zalej 1 l wrzątku). Dla pięknego aromatu wrzuć do wody umyte pomarańczowe skórki. Kąpiel dodaje energii, nawilża i wygładza skórę, a czarny bez działa tonizująco i przeciwzapalnie. 


Kleopatra była zwolenniczką w 100% naturalnych metod pielęgnacji, zresztą w tamtych czasach ciężko było o zaawansowane chemiczne modyfikacje. Stała się wzorem do naśladowania dla wielu firm kosmetycznych i dziś własnie o jednej z nich chciałabym Wam napisać. Dokładniej, będzie o firmie Dermaglin, która słynie z bardzo dobrych, naturalnych produktów do profesjonalnej pielęgnacji ciała i skóry głowy. Przeczytać możecie o niej tutaj, ale myślę że warto podkreślić iż firma uzyskała szereg medali i wyróżnień, co przekonuje mnie iż produkty są bezpieczne, ekologiczne a także nie testowane na zwierzętach.






W moje łapki wpadła własnie maseczka do twarzy Kleopatry, oparta na recepturze glinki, miodu, olejku różanego a także jedwabiu. 



Jej celem jest zapewnienie odpowiedniego poziomu nawilżenia skóry. Drogocenne składniki działają kojąco na podrażnienia, pomagają niwelować suche skórki i zatrzymują wilgoć wewnątrz jej struktury.

Miałam już okazję testowania maseczki przeciwtrądzikowej i mam wrażenie, że maseczka Kleopatry jest troszeczkę gęstsza ale bardzo ładnie rozprowadza się na skórze. Poniżej przedstawiam kilka zdjęć samej glinki, abyście mogli zobaczyć jej konsystencję. 



 Glinka ma kolor ciemnej, chłodnej zieleni a różnica w kolorze wynika z ustawień światła. 


Choć produkt nie jest perfumowany, czułam delikatną woń róż co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło.

Tak jak już wspominałam, konsystencja pasty bardzo dobrze się rozprowadza i nic nie spływa. Odrobinka kapnęła mi na bieliznę i bałam się, że może odbarwi mi materiał ale po wyschnięciu glinki wystarczyło lekko zdrapać i nie było ani śladu. 

Rozprowadzoną na cielę maseczkę pozostawiłam na 20 min, zgodnie z instrukcją



Glinki w opakowaniu jest na tyle dużo, że spokojnie wystarczy także na szyję i dekold. Prezentuję Wam proces zastygania glinki na skórze:)

Już podczas zmywania czułam przyjemne uczucie. Maseczka bezproblemowo zmyła się ze skóry, pozostawiając ją mocno odświeżoną i zrelaksowaną. Pory zdawały się być pozamykane. Nie wystąpiło żadne uczulenie, podrażnienie itp. Jestem właśnie na finishu kuracji izotretynoiną a moja skóra jest bardzo wrażliwa i delikatna dlatego tak ważny jest dla mnie dobór odpowiednich preparatów. Uważam, że jest to produkt godny polecenia i z pewnością zakupię inne produkty tej firmy.


 A Wy znacie te produkty?

0 Komentarze