Dzień dobry kochani
Wiosna, wiosna, coraz cieplej i
bardziej zielono, aż się buźka cieszyJ
Dziś pielęgnacja naturalna po raz
kolejny i nowo powstała marka naturalnych, bio ekologicznych kosmetyków Madame
Justine.
Codziennie staram się nawilżać skórę,
choć bardzo tego nie lubię. Mimo wszystko, bardziej nie lubię suchej i szorstkiej skóry. W celu nadania jej
jędrności, sprężystości i świeżości, sprawdzam właśnie jakość i działanie
oliwki do ciała Madame Justine.
Ze strony producenta możemy wybrać
jeden spośród zapachów:
- pomarańczowy
- grejpfrutowy
- lawendowy
- cynamonowy
- jodłowy
- różany
Wszystkie oliwki wykonywane są na
zamówienie, a wszystko to, byśmy mieli pewność, że kosmetyk jest świeży.
Skład: PARAFFINUM LIQUIDUM, OLEUM LINI,
ORYZA SATIVA, PRUNUS ARMENIACA, MACADEMIA TERNIFOLIA, TOCOPHEROLS, OLEUM
AETHERIUM
Oliwkę zamknięto w 125ml, plastikowych
buteleczkach, zakończonych spryskiwaczem z solidnym zabezpieczeniem. Każdorazowe
psiknięcie daje równą ilość oliwki i nic się nie wylewa. Kosmetyk, w swojej
konsystencji jest dość treściwy. Bardzo ładnie rozsmarowuje się na skórze i
dość szybko w nią wchłania. Nie ma tu także mowy o nieprzyjemnym uczuciu lepkości, a skóra nie
wydaje się być obciążona. Podoba mi się w nim też to, że nie brudzi piżamy ani
pościeli. Stosuję go zazwyczaj przed snem, po kąpieli, na lekko wilgotną skórę.
Rano, naskórek jest mocno nawilżony.
Zapach jaki mam, to lawenda, którą właśnie
stosuję a także cynamon i róża. Zapachy wiernie odwzorowują autentyczne
aromaty. Lawenda, kojarzy mi się z fioletowymi polami w Prowansji, cynamon
idealnie relaksuje i rozgrzewa w chłodniejszy wieczór, a róża nastraja i tworzy
romantyczny klimat wieczorową porą.
Oliwki znajdą także zastosowanie do
masażu, oj tak tak, to to, co króliczki bardzo lubiąJ Można je także dodawać do masek do
włosów, kremów czy peelingów.
A czy Wy już znacie tą markę? Pełną
ofertę możecie przeczytać tu: Madame Justine
0 Komentarze