Moi drodzy czytelnicy,
dzisiaj powracam do Was z kosmetykiem naturalnym,
mineralny, lekkim a zarazem kryjącym. Będzie mowa o korektorze mineralnym Blush Away, Lily
Lolo, Costasy w kolorze zielonym.
Dlaczego zielonym? Ponieważ moja skóra jest
często zaczerwieniona i ma skłonność do pękających naczynek. To chyba najgorszy
wg mnie z możliwych rodzajów cery no ale cóż, tego się nie wybiera ale za to
można wybrać odpowiednią pielęgnację. Jak pewnie wiecie jestem fanką kosmetyków
naturalnych, mineralnych i ogólnie lubię firmę Lily Lolo.
Mój korektor zamknięto w 4g przeźroczystym
słoiczku wykończonym siteczkiem i czarną nakrętką z firmowym logo. Całość ukryta
była w białym, prostym ale gustownym tekturowym pudełeczku.
Kupując produkt oczywiście na siteczku
znajdziemy ochronną folię a same siteczko zajmuje połowę wieczka i daje możliwość
regulowania ilości sypanego pudru. Dla tych, którzy nie mieli styczności z podkładami
i korektorami mineralnymi przypomnę, że mają one formę pudru.
Na stronie Korektory Lily Lolo klik znajdziemy kilka kolorów korektora:
- Blondie Cover Up
- Barely Beige
- Nude
- Caramel
- Blush Away
- PeepO
Pierwsze cztery kolory nawiązują do
naturalnych odcieni naszej skóry więc każdy spokojnie będzie mógł dobrać dla
siebie odpowiedni kolor.
Blush Awal, czyli zielony, który mam
przeznaczony jest do niwelowania zaczerwienień, pajączków i drobnych wyprysków.
PeepO natomiast jest żółty i świetnie
nadaje się do ciemnych cieni pod oczami.
Zielony kolor korektora nie jest tak
bardzo zielony jakbyśmy myśleli. Jest to odcień zgaszonej pistacji lekko
wchodzącej w odcień beżu czy szarości, dzięki czemu ładnie stapia się ze skórą.
Stosujemy go pomiędzy warstwy podkładu, a
najlepiej na pierwszą z nich i starannie rozcieramy granicę, aby kosmetyk nie
był widoczny spod podkładu.
Reasumując kosmetyk bardzo przypadł mi do
gustu, chyba jak wszystkie, które miałam tej firmy. Lekki, mineralny,
spełniający moje oczekiwania. Dobrze radzi sobie z moimi zaczerwienieniami
dając naturalny , zdrowy wygląd i nie tworząc maski. Nie zapycha, nie roluje
się, nie pozostawia smug ani plam. Nadaje matowe wykończenie i nie wybiela
skóry. Nie zauważyłam również wysuszenia naskórka. Opakowanie jest dość duże
jak na korektor więc spokojnie starczy mi na długo. Mam go już od 1,5 miesiąca
i nie zauważyłam dużego zużycia tak więc kosmetyk jest wydajny i nie trzeba
dużo go nakładać aby osiągnąć planowany efekt.
A czy Wy stosujecie kolorowe korektory?
Znacie kosmetyki mineralne? Koniecznie zobaczcie ofertę www.costasy.pl bo naprawdę warto a dodatkowo teraz, jeszcze kilka dni do 15 lipca trwa promocja na produkty Lily Lolo oraz Love Soap i możecie je zakupić z -15% rabatem. Szczegóły promocji znajdziecie na: promocja costasy a w niej m.in własnie ten korektor ale nie tylko! Zobaczcie koniecznie !
0 Komentarze