Kochani,
W
dzisiejszym poście pokażę Wam, jak poprawić sobie humor, przenieść się w
bajkowy świat i stać się jednorożcem.
Brokatowa maseczka typu Peel Off
firmy Infinity to najnowsza propozycja kosmetyczna
zgodna z aktualnymi trendami. Unicorny zaatakowały świat blogosfery, dlatego
też chciałam Wam zaprezentować ten produkt.
Jak
znajdziemy w opisie Drogerii Natura, bo tylko tu są dostępne te maseczki, to
wyjątkowa propozycja dla miłośniczek błyskotek i jednorożców. Unicorn peel-off
są wypełnione gwiazdkami i cekinami i sprawiają, że każda kobieta może poczuć
się jak księżniczka w magicznym świecie jednorożców.
UJĘDRNIAJĄCA Z RÓŻOWYM BROKATEM:
-Holograficzne
cekiny
-Różowy
grapefruit przyspiesza odnowę
-Ujędrnia
skórę dojrzałą
Brokatowe
maseczki to jeden z najgorętszych trendów, który podbija Instagrama i serca
kobiet na całym świecie. Nie tylko pielęgnują cerę, ale dzięki holograficznemu
brokatowi mienią się w kolorach tęczy i świetnie wyglądają na zdjęciach. Zimą,
gdy za oknem mróz, gorąco polecamy brokatową kurację rozweselającą.
Obok
różowej, słodkiej w wyglądzie maseczki, znajduje się także elegancka wersja
czerni ze srebrem, oczyszczająca z aktywnym węglem.
Opakowanie,
to standardowa saszetka o pojemności 7ml
Konsystencja
jest dość gęsta i przypomina kisiel. Aplikacja nie jest ciężka. Należy jednak
uważać, aby tak jak ja nie używać całej dłoni, ponieważ zmywanie mokrego
kosmetyku jest nieco utrudnione. Maseczka pod wpływem wody jest śliska i mocno
trzyma się naskórka.
Po
upływie około 20 minut maseczka wyschła, a skóra wówczas stała się napięta.
Poprzez ruchy mimiczne, zaczęła się lekko podnosić w okolicy ust. Dzięki temu
nie musiałam skubać aby zacząć ją odrywać. Tak jak wspomniałam wcześniej o
brwiach, pominęłam przy ściąganiu drobny fragment na włoskach by następnie umyć
go pod wodą.
Maseczka
fajnie się ściągała i nie było tu żadnego bólu, jak to zdarza się przy mocno
przylegających, oczyszczających maskach. Po jej zdjęciu uzyskałam cały,
zupełnie zeschnięty płat.
Bezpośrednio
po jej ściągnięciu, skóra była miękka i gładka.
Nie
wywołała uczulenia, nie pojawiło się pieczenie ani nic co mogłabym określić
jako negatywne.
Zapomniałam
Wam jeszcze wspomnieć o zapachu. Choć producent określa go jako grapefruitowy,
tak ja mocno wyczuwałam ogólnie cytrusy. Bardzo mi się on podobał i delikatnie
chłodził.
Ogólnie,
uważam, że warto ją wypróbować choćby dla fajnego, mieniącego się efektu.
Jestem
ciekawa, czy ktoś z Was także używał brokatowych maseczek i jakie były wasze
odczucia?
Pozdrawiam
Was serdecznie,
J.
3 Komentarze
O lol. Chce ją. Wygląda bosko, nigdy nie używałam brokatowej maseczki. Aż muszę zajrzeć do natury
OdpowiedzUsuńWygladasz uroczo z takim blyskiem na twarzy hihihi, ciekawa maseczka ;)
OdpowiedzUsuńHahh, kochana poczekaj aż dojdę do maseczek typu panda :D
Usuń