Dzień dobry bobry :D
Jak
zawsze mówię, oczyszczanie podstawą pielęgnacji.
Zawsze
kiedy wracam do domu i wiem, że już nie będę wychodzić myję twarz płynem do
demakijażu a następnie przecieram wacikiem nasączonym olejkiem. Mam wówczas
pewność, że wszystkie kolorowe kosmetyki zostały dobrze zmyte.
Nie każdy jednak lubi pozostałą na skórze lepką warstwę. Ja osobiście czuje się wówczas bardzo dobrze, skóra nie jest ściągnięta i jest przyjemnie mięciutka i elastyczna.
W
ostatnim czasie zauważyłam jednak, że robią mi się zaskórniki. Być może to
kwestia zmiany diety ale może też i zmiany kosmetyków. Z olejkami to jest tak
jak ze wszystkim, że trzeba próbować by dobrać coś dla siebie. Przechodząc
jednak do sedna, powiększyłam swoją codzienną oczyszczającą pielęgnację o płyn
micelarny.
Ogólnie z
dużą ostrożnością podchodzę do takich płynów bo nie zawsze były dla mnie dość skuteczne
w działaniu aby zmyć mocny makijaż.
Dość
wysokie noty w Internecie oraz gratisowe 150ml zdecydowały o wyborze Płynu
Micelarnego Facemed+, Eveline.
Profesjonalny
płyn micelarny stworzony został specjalnie z myślą o skutecznym i błyskawicznym
usuwaniu długotrwałego oraz wodoodpornego makijażu twarzy, oczu i ust.
Zaawansowana formuła 3w1 aktywnie nawilża i pielęgnuje cerę oraz chroni rzęsy.
•Ekstrakt
z czarnej herbaty głęboko oczyszcza,
skutecznie usuwa z powierzchni skóry wszelkie zanieczyszczenia oraz przyjemnie
odświeża.
•DetoskinTM działa detoksykująco,
energizuje i poprawia kondycję cery.
•Wyciągi
z tulipana i chabra bławatka działają
odżywczo i antyoksydacyjnie oraz wygładzają skórę, pozostawiając ją miękką i
elastyczną.
•Kompleks witaminowy łagodzi,
intensywnie nawilża, chroni przed przesuszeniami i szorstkością.
•Aktywne micele efektywnie przyciągają i
absorbują zanieczyszczenia, usuwając je z powierzchni skóry.
Opakowanie
duże, dość szerokie a ja swoją małą
łapką nie obejmę całej buteleczki. W przypadku tak gabarytowego produktu być może
wygodniej by było, gdyby był dozownik czy pompka. Niemniej ich brak nie stanowi
dla mnie wady.
Pachnie bardzo
fajnie, lekko i świeżo.
Jestem
pozytywnie zaskoczona działaniem. Standardowo przecieram twarz wilgotnym
wacikiem pod koniec mojego procesu demakijażu ale skusiłam się także na
bezpośrednie zmywanie kolorówki. Przykładam waciki po jednym na oko, odliczam
do 10 i gotowe. Prawie jak zupki błyskawiczne :D
Kosmetyk nie podrażnia, nie zapycha a wręcz dogłębnie oczyszcza pory i nie wysusza. Płyn jest jednocześnie łagodny dla oczu. Jestem użytkownikiem soczewek kontaktowych i nie odczułam przy jednoczesnym stosowaniu jakiegoś dyskomfortu. Czy wiecie, że stare sposoby babć na podrażnione oczy to właśnie czarna herbata?! Bławatka zaś wykorzystuje się w chorobach m.in. oczu i skóry. Kwiaty działają antybakteryjnie, przeciwzapalnie i przeciwgrzybicznie. Uważam, że to fajna mieszanka w trosce o oczy. Myjąc twarz olejkami zdarzało mi się odczuwać mglistą powłokę na oczach co było nie fajneeee
3 Komentarze
W ogóle nie znam tego płynu.
OdpowiedzUsuńJuż co nieco słyszałam o dobrym wpływie zielonej herbaty na okolice oczu, tak więc warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń