Pisałam
Wam kiedyś, że nie bardzo lubię smarować skórę kremami nawilżającymi. Ogólnie
peelingi czy nakładanie balsamów jest dla mnie nieco uciążliwe, dlatego też
staram się to ograniczyć do minimum. W związku z tym, chętnie wybieram peelingi
bogate w olejki, dzięki czemu skóra jest od razu nawilżona a ja zaoszczędzam
swój czas.
Bohaterem dzisiejszej recenzji jest peeling o zapachu czerwonego
grejpfruta firmy Sea of Spa. Są to kosmetyki z Morza Martwego.
Body
Care 500 ml
Producent
opisuje kosmetyk jako peeling do ciała bogaty w
naturalne minerały i czyste olejki. Szybko usuwa martwy naskórek.
No
i faktycznie, peeling ma konsystencję zbliżoną do olejku kokosowego. Początkowo
utrzymuje się w formie stałej, a dopiero pod wpływem ciepła delikatnie rozpływa
się po naskórku.
Nie doczytywałam za bardzo składu ale olejków jest sporo,
ponieważ skóra jest porządnie natłuszczona. W produkcie znajdują się także
drobinki soli morskiej, co oczywiście dość skutecznie ściera naskórek, bo sól
należy do tych twardszych drobinek aniżeli np. ryż. Pod ciepłem rąk i wody sól
się stopniowo rozpuszcza.
Ogólnie
jestem zadowolona z działania kosmetyku, ale mam dwa ale;
-
zapach jest bardzo słaby, ledwo wyczuwalny
-
peeling solny absolutnie nie nadaje się do skóry podrażnionej, ponieważ mocno
szczypie.
Jest
to kosmetyk, który zakupić można hmm w Polsce, widziałam go tylko w sklepie z
produktami z Morza Martwego oraz na lotnisku. Można go także zamówić w cenie 13.95$
na stronie producenta: Sea of Spa



0 Komentarze