Wiosna radosna i pora na delikatniejsze
kolory makijażu. Nadszedł czas rozkwitu kwiatów i pastelowych kolorów wszędzie
wokoło. Do mojego aktualnego makijażu wkroczył cień firmy Glazel Visage, w
kolorze numer 23 z palety.
Opis
producenta:
Wyjątkowo trwałe, mocno napigmentowane i
wydajne cienie, z pomocą których wyczarujesz fantazyjny makijaż. Bogactwo i
różnorodność barw, duża wszechstronność zastosowania. Dzięki aplikacji na
sucho (pędzelkiem) uzyskasz satynowy, subtelny, naturalny efekt. Aplikując na
mokro (najlepiej pacynką) kolor stanie się bardziej intensywny i soczysty,
dzięki czemu uzyskasz zwiększony połysk i bardziej wyrafinowane spojrzenie.
Ulubiony kosmetyk wielu wizażystów, używany także przez prestiżowe gabinety
kosmetyczne, stacje telewizyjne, teatry oraz szkoły kosmetyczne.
Cień wypiekany z serii terrakota to
faktycznie mocno napigmentowany kolor. Mój odcień przypomina brzoskwinie
złamaną kolorem łososia rozświetlony delikatną perełką. Na oku nie wygląda
ciężko i nie świeci się jak nie wiem co. Jest to raczej cień satynowy bez chamskiego
połysku. Nie aplikowałam cienia na mokro bo jest on dla mnie wystarczająco
intensywny by nie chcieć go dodatkowo wzmacniać. Bardzo ładnie komponuje się z
brązem i drobnym perłowym rozświetlaczem w wewnętrznej części oka. Jeśli chodzi
o trwałość to ten cień wyjątkowo, jak niewiele innych dobrze trzyma mi się na
samej powiece bez żadnej bazy i nie roluje mi się w załamaniu oka. Dobrze
współpracuje z cieniami innych firm. Nie powstają plamy ani zacieki. Ogólna
ocena jest bardzo wysoka i z pewnością zakupie inne kolory. Cień nie kruszy się, nie osypuje i dobrze przylega do skóry. Jego struktura jest miękka i aksamitna. Produkt bezzapachowy. Opakowanie mimo iż proste- dość stabilne. Mimo kilku upadków nie połamało się.
0 Komentarze