Pat & Rub by Kinga Rusin, Peeling
ujędrnianie i wyszczuplanie cellulitu
Za oknem
coraz cieplej i bardziej zielono. Natura rozwija się w tak zaskakująco szybkim
tempie, że jeszcze chwila i będziemy chodzić w krótkim rękawku, spódniczce a
weekendy w kostiumie nad wodą. Właśnie z myślą o tym kostiumie przygotowałam
dla Was dzisiejszy post a w nim bardzo selektywnie dobrany produkt spośród
ogromu produktów dostępnych na rynku.
Będzie o
peelingu firmy Pat & Rub, który ma za zadanie ujędrniać, wyszczuplać a
także oczyszczać, nawilżać i stymulować.
Na samą myśl
o nieestetycznym widoku pomarańczowej skórki, suchym, łuszczącym się naskórku a
także wrastających włoskach po depilacji przechodzą mnie ciarki. To już
najwyższa pora aby odpowiednio przygotować skórę na piękne, słoneczne dni.
Dlaczego wybrałam firmę Pat & Rub?
Od dłuższego
czasu czytam wpisy samej Kingi Rusin na temat naturalnej pielęgnacji i zdrowego
trybu życia. Uświadomiły mi one, jak wielka siła tkwi w tym co możemy spotkać w
naturze. Zaczęła przerażać mnie ilość chemii, jaką oferują nam producenci w kosmetykach
a przecież znakomita większość z nich jest bardzo szkodliwa dla zdrowia.
Wybrany
przeze mnie peeling należy do serii NaturAktiv,
który zresztą jak wszystkie preparaty Pat & Rub są w pełni naturalne. Możecie więcej przeczytać o nich tutaj.
Kosmetyk zamknięto
w plastikowej, solidnej 250ml tubie w odcieniach bieli i zieleni. Sam peeling
ma kolor szarej zieleni z czarnymi drobinkami kokosa i babusa o różnej
gramaturze. Co nieco przypomina mi wizualnie kiwi.
Skład:
- ekstrakt z
zielonej herbaty
- olejek
pieprzowy i lemongrasowy
- olej
słonecznikowy
- wyciąg z kardamonu
- witamina E
- betaina roślinna
- łagodne detergenty
roślinne
-drobinki orzecha kokosowego i bambusa
Zielona
herbata działa antyoksydacyjnie, antyzapalnie, łagodząco, stymuluje regenerację
i podziały komórkowe.
Olejki
poprawiając krążenie i nawilżając, ułatwiają przenikanie substancji czynnych.
Betaina
nawilża, witamina E stanowi antyoksydant a łagodne detergenty roślinne myją
skórę, chroniąc warstwę lipidową.
Zawarte drobinki kokosa i babusa usuwają stary, zrogowaciały
naskórek ułatwiając przenikanie substancji czynnych.
Należy podkreślić,
że wszystkie wykorzystane surowce są w pełni naturalne i posiadają ekologiczne
certyfikaty.
Ponieważ peeling jest łagodny, naturalny, nie szkodliwy dla
naszego organizmu i nie niszczy płaszcza lipidowego to z powodzeniem można go
stosować nawet codziennie.
Już
otwierając kosmetyk poczujemy wyraźny zapach zielonej herbaty, pieprzu i
cytrusów. Konsystencja jest dość rzadka ale nie lejąca. Aplikacja nie
przysparza żadnych problemów.
Zawarte drobinki są różnej wielkości, okrągłe,
delikatne i nie rozpuszczają się pod wpływem wody.
Choć drobinki kokosa i
babusa nie są tak ostre jak sól, to skutecznie usuwają martwy naskórek podczas
masowania skóry. Peeling nałożony na suchą skórę nada bardziej intensywny efekt
złuszczania. Już po chwili masowania bez użycia wody zaobserwujemy delikatny
efekt mydlenia a wszystko dzięki naturalnym roślinnym detergentom.
Dużym plusem
jest dla mnie właśnie fakt, że peeling dodatkowo myje dzięki czemu oszczędzam
czas pod prysznicem. Spłukując skórę poczujemy bardzo, ale to bardzo fajny
efekt satyny. Poprzez olejki skóra staje się momentalnie gładka, lekko śliska i
dobrze nawilżona.
Kosmetyk nie
wywołał u mnie żadnego podrażnienia i z czystym sumieniem mogę go polecić.
Po takim
zabiegu skóra jest pobudzona i gotowa na
przyjęcie substancji aktywnych. O drugim kroku po prysznicu już w kolejnym
poście!
0 Komentarze